Monday, 27 February 2017

Środkowe Chile i Chiloe.

1 stycznia 2010, Puerto Montt

Puerto Montt to miasto bardzo nieciekawe. Jest brudne i śmierdzące, a ludzie nie są przesadnie uprzejmi. Po ulicach biega mnóstwo bezdomnych zwierząt prezentujących wszelkie możliwe problemy dermatologiczne i ortopedyczne.. Poza tym występuje podobny problem z elektrycznością co w Punta Arenas - pisałem o tym przy innej okazji. Dziś podczas spaceru po mieście mogłem podziwiać nietypowe, fantazyjne wręcz rozwiązania w dziedzinie elektryki.
Słup elektryczny to gniazdo kabli tworzących niewyobrażalną plątaninę i siec skomplikowanych węzłów.  Na jednym słupie naliczyłem ponad 120 kabli, a jako dowód przedstawiam zdjęcie. Jest ich tam więcej niż 120, bo dwukrotnie liczyłem i po doliczeniu do 120 - kable mi się mieszały, a nie byłem aż tak ambitny żeby to zajęcie kontynuować. Wiele z tych kabli i drutów jest już w ogóle nie używana, ale nie przeszkadza to im spokojnie sobie wisieć. Wyobraziłem sobie, choć nie wiem w jakim stopniu słusznie - że to właśnie to może powodować przeróżne spięcia w sieci i tym samym tłumaczyć występujące tu i owdzie problemy z elektrycznością i połączeniami telefonicznymi. 

Chodząc ulicami tego miasta nie sposób uchronić się przed zaczepkami typów w różnych stanach alkoholizmu, bezrobocia  i usposobień. Puerto Montt trochę przypomina Punta Arenas ,ale ma to nieszczęście, że znajduje się w o wiele cieplejszym i wilgotniejszym klimacie. Wszystkie naturalne procesy dekompozycyjne następują tu szybciej i są bardziej intensywne. Dlatego przy braku troski o szeroko pojętą higienę już tylko jeden krok do zapachowych fajerwerków i obrzydliwych miazmatów snujących się po tym marnym mieście.




2 stycznia, San Carlos de Ancud, Chiloe.

Rano przeprawiłem się promem przez cieśninę Ancud  i wylądowałem na wyspie Chiloe w Porcie Chacao. Stamtąd udałem się do San  Carlos de Ancud (w skrócie Ancud). Ulice jak na chilijskie miasto są czyste. Zagrody i domy zadbane, a psy najedzone.  Ancud i Puerto Montt leżą bardzo blisko siebie, przedzielone zaledwie kilkukilometrowym kanałem. Mają podobny klimat i warunki geograficzne, a pomimo to już na pierwszy rzut oka widać, że Ancud jest przyjazne i miłe , czego nie można powiedzieć o Puerto Montt. 

Od razu po przyjeździe do tego kraju zauważyłem charakterystyczną cechę mieszkańców -  niski wzrost. To głównie dotyczy mężczyzn o ciemnej karnacji, co każe przypuszczać, że są potomkami dawnych szczepów indiańskich. Myślę, że średni wzrost w tej populacji to nie więcej niż 160-162 cm, a często widziałem mężczyzn o wzroście około 145 cm. Przy tym zachowane są wszystkie proporcje ciała. Populacja ta była zawsze dość hermetyczna i głównie mieszała własną pule genową. Takie ujawniające się w fenotypie  cechy szczególne,  występujące w małych, hermetycznych populacjach są dla mnie zawsze ciekawym zagadnieniem. W Europie - żeby wymienić tylko te najbardziej znaną - wykształciła się m.in habsburgska warga - a w tym kraju - niski wzrost.

3 - 7 stycznia, środkowe Chile.

Po wyjechaniu z Chile przez kolejne dni jechałem na północ. Zatrzymałem się w miejscowości Frutillar nad jeziorem Llanquihue, gdzie spędziłem jeden dzień czekając na wypogodzenie, które odkryło trochę wulkan Osorno. Chciałem zrobić dobre ujecie, ale udało mi się to - - w najlepszym wypadku - połowicznie.  Osorno to prawie regularny stożek aktywnego wulkanu z białą czapą  śniegu na górze.  Wulkan ma ponad 2600 metrów nad poziom morza i przy dobrej widoczności jest widoczny z bardzo dużej odległości. 

 
Nazwa samego jeziora natomiast -  Llanquihue wywodzi się z języka Mapudungun, którym mówi lud Mapuche. Wiele jest nazw w Chile pochodzących z tego języka dlatego czasem tutejsze nazwy są tak skomplikowane, że nie sposób tego przeczytać i wymówić. Poza tym od nazwy tego jeziora nazwany został okres ostatniego zlodowacenia, które tu pozostawiło w okolicach jeziora moreny.

Początkowo chciałem wjechać do Argentyny przez przełęcz Pino Hachado, ale gdym był w Temuco dowiedziałem się, że najbliższy autobus odjeżdża za dwa dni, ale na ten i tak już nie ma miejsc. Musiałbym czekać pięć dni w rejonie Temuco, który dla mnie nie jest przesadnie interesujący.   Postanowiłem  zmienić plany i porzucić tę trasę. Pojechałem z Temuco do Concepcion, ale tam z kolei nie mogłem znaleźć noclegu. Odbywał się jakiś zlot partyjny i całe miasto było zapchane odwiedzającymi.  Kolejny raz w ciągu ostatniej doby musiałem zmienić plan i postanowiłem pojechać do Rancagua, miasta, które leży ok 90 km na południe od Santiago. Też jednak nie było połączenia i dlatego ostatecznie znalazłem się w Santiago, gdzie zostałem do 7-go stycznia.  Dziś - 7-go planuję wyjechać do Argentyny przez przełęcz Portillo u stóp góry Aconcacua.
                       Ochetorhynchus phoenicurus- wystepuje w środkowym Chile. J.Gould, FRS

No comments:

Post a Comment