Tuesday, 28 February 2017

Australia, Tasmania

Australia, Tasmania- Nowa Holandia, Ziemia Van Diemena - VDL.



7-go kwietnia wylądowałem w Australii w Sydney i zatrzymałem się tam około tygodnia. Poza oczywistymi atrakcjami jak opera i ogrody botaniczne - 10 kwietnia wybrałem się ze znajomą na stadion olimpijski na mecz National Rugby League.

Po dwóch dniach spędzonych w Melbourne poleciałem do Hobart na Tasmanii. O Melbourne - pomimo chęci - nie mam nic szczególnego do napisania. Miasto jest całkiem pospolite.


15-go kwietnia wylądowałem na Ziemi Van Diemen’a czyli dzisiejszej Tasmanii. Trafiłem tu na bardzo dobrą pogodę. Złota tasmańska jesień z pełnym słońcem i temperaturą powyżej 20 stopni C. Hobart, choć jest bardzo przyjemne ,to po kilku dniach wynająłem samochód  Mitsubishi Magna 3.0 l w automacie - to duże kwadratowe pudło, w którym bagażnik otwiera się jak drzwi do obory. Pomimo tego jednak byłem całkiem zadowolony z tego wyboru.  W ciągu czterech dni objechałem całą wyspę.

I klimat i wygląd wyspy bardzo mi odpowiadają i czuję się tu zdecydowanie lepiej niż w ''kontynentalnej'' Australii.


Diabły tasmańskie są głośne, nieco pokraczne, niezbyt szybkie, kłótliwe, a na dodatek mają słaby słuch i wzrok. To wszystko powoduje, że ciężko im coś upolować. Nie mogą powstrzymać się od agresywnej kłótni jeśli czują w pobliżu kawałek mięsa. Starają się przy tym szeroko rozdzierać szczęki pokazując czerwone wnętrze. Pomimo tego, że starają się wyglądać bardzo groźnie są dość sympatyczne. Żyją do sześciu lat i jeśli nie padną na atak serca, to padają na raka twarzy. Populacja jest raczej skazana na wymarcie. Jest to chyba kwestia czasu.  Na filmie widać parę diabłów w porze karmienia. Film zrobiłem w przytułku dla diabłów niedaleko Port Arthur.  





No comments:

Post a Comment